Wszyscy znamy kolagen jako białko, które skleja nasze ciało. Znajdziesz go w skórze, gdzie nadaje jej jędrność, w ścięgnach i więzadłach, w stawach, w kościach, w ścianach naczyń krwionośnych, a nawet w soczewkach oczu. To najczęściej występujące białko w organizmie. A co, jeśli kolagen to nie tylko klej, który nas spaja? Co jeśli działa jak elektryczna sieć, która przekazuje sygnały po całym ciele? Brzmi jak sci-fi? Ten artykuł to rozważania na podstawie doniesień naukowych, nie twarde fakty. Jeśli lubisz patrzeć na rzeczy z innej perspektywy – czytaj dalej!
Kolagen wytwarza prąd?
Kolagen ma ciekawą właściwość, którą naukowcy nazywają piezoelektrycznością. Żeby to zrozumieć, wyobraź sobie zapalniczkę do papierosów. Naciskasz przycisk, słyszysz „klik” i widzisz iskrę. W środku jest mały kryształek, który pod wpływem nacisku wytwarza prąd elektryczny. Kolagen działa dokładnie tak samo.
Za każdym razem, gdy chodzisz, biegasz, skręcasz ciało, a nawet gdy oddychasz, Twoje włókna kolagenowe lekko się odkształcają i generują mikroprądy elektryczne. To nie jest teoria ani spekulacja. To rzeczywisty, mierzalny efekt fizyczny, który zachodzi w Twoim ciele przez cały czas.
Najlepszy przykład tego zjawiska możemy zobaczyć w naszych kościach. Kiedy lądujesz po skoku, Twoje kości lekko się zginają. To ugięcie odkształca kolagen w kościach, który wytwarza maleńki prąd elektryczny. Ten prąd działa jak sygnał dla komórek kości, informując je: „Hej, tutaj są duże naprężenia – zbuduj więcej kości w tym miejscu!”. I komórki słuchają tego sygnału, budując dodatkowy materiał kostny dokładnie tam, gdzie jest potrzebny.
To właśnie dlatego astronauci w kosmosie tracą tak dramatycznie dużo masy kostnej. Bez grawitacji nie ma ugięć, bez ugięć nie ma elektryczności z kolagenu. Ich kości po prostu „nie wiedzą”, że mają się wzmacniać.
Lekarze już od lat wykorzystują tę wiedzę w praktyce. W szpitalach ortopedycznych, takich jak słynny szpital Stanmore w Wielkiej Brytanii, rutynowo używa się urządzeń elektrycznych do leczenia złamań.
Kolagen jako biologiczny komputer
Kolagen ma jeszcze jedną dziwną właściwość, która sprawia, że jest jeszcze bardziej tajemniczy. Jest półprzewodnikiem. Czym jest półprzewodnik? To materiał, który nie jest ani idealnym przewodnikiem prądu jak miedź, ani idealnym izolatorem jak plastik. Jest gdzieś pośrodku i przewodzi prąd w kontrolowany sposób.
Dokładnie tak samo działa krzem w procesorze Twojego telefonu. To właśnie półprzewodniki sprawiają, że elektronika jest inteligentna i może wykonywać skomplikowane obliczenia. Więc pojawia się pytanie, które brzmi jak z filmu science fiction: czy kolagen w Twoim ciele działa jak biologiczny komputer?
Powięź to cienka, biała błona, która owija każdy Twój organ i każdy mięsień. Na pewno widziałeś ją, gdy obierałeś kurczaka – ta biała błonka między skórą a mięsem to właśnie ona. Powięź jest w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach zbudowana z kolagenu. I tutaj zaczyna się prawdziwa tajemnica.
Badania pokazują, że powięź ma niższy opór elektryczny niż skóra. To oznacza, że lepiej przewodzi prąd. Co więcej, prąd płynie szybciej wzdłuż włókien kolagenowych niż w poprzek. Naukowcy zaczynają spekulować, że powięź to żywa sieć elektryczna, która oplata całe ciało niczym ukryty system komunikacyjny.
Kolagen a medycyna chińska
Według starożytnej medycyny chińskiej, przez nasze ciało płyną niewidzialne kanały energii zwane meridianami. Przez te kanały płynie Qi, czyli „energia życiowa”. Kiedy Qi płynie swobodnie, jesteś zdrowy. Kiedy Qi się zatyka, pojawia się choroba. Akupunktura polega właśnie na wkłuwaniu igieł w konkretne punkty, żeby „odblokować” przepływ Qi.
Przez tysiące lat nauka zachodnia odrzucała te koncepcje jako przesądy. „To bzdura” – mówili naukowcy. „Nie ma żadnych meridianów w ciele”. Ale teraz, gdy naukowcy zaczęli uważniej badać temat, znaleźli coś, co wywróciło ich sposób myślenia do góry nogami.
W ostatnich piętnastu latach naukowcy zaczęli robić sekcje zwłok, żeby sprawdzić, gdzie dokładnie miałyby przebiegać te mityczne meridiany. I odkryli coś niesamowitego. Okazało się, że osiemdziesiąt procent punktów akupunkturowych znajduje się dokładnie tam, gdzie powięź jest najbardziej dostępna – w zagłębieniach między mięśniami, w miejscach, gdzie łatwo dotrzeć igłą. Co więcej, meridiany przebiegają dokładnie wzdłuż warstw powięzi.
Ale historia staje się jeszcze bardziej intrygująca. Kiedy naukowcy zmierzyli opór elektryczny skóry w różnych miejscach, odkryli że punkty akupunkturowe mają niższy opór niż reszta skóry. Łatwiej przez nie przepływa prąd. A gdy stymuluje się te punkty igłą akupunkturową, można zmierzyć sygnały elektryczne generowane w powięzi.
Jedno przełomowe badanie opublikowane w 2011 roku w Evidence-Based Complementary Medicine wprost napisało: „Sieć powięzi może być fizycznym substratem dla systemu meridianów w medycynie chińskiej”. Innymi słowy, może meridiany to po prostu nasza sieć kolagenowa? A Qi to elektryczność, która przez nią płynie?
Czy jesteśmy elektrycznymi istotami?
To może brzmieć dziwnie, ale jesteśmy bardziej elektryczni niż nam się wydaje. Każda komórka w Twoim ciele ma na swojej powierzchni pompę sodowo-potasową, która pracuje non-stop. Ta pompa wyrzuca trzy jony sodu na zewnątrz komórki, wpuszcza dwa jony potasu do środka i utrzymuje ładunek elektryczny w komórce. Gdyby ta pompa przestała działać choćby na kilka minut, komórka umarłaby.
Ale elektryczność to nie tylko zasilanie komórek. Nerwy wysyłają sygnały elektryczne – dlatego można zrobić EEG mózgu i zobaczyć fale mózgowe. Serce bije dzięki elektrycznemu rozrusznikowi – dlatego działa elektrokardiogram. Mięśnie kurczą się przez impulsy elektryczne. Nawet gojenie ran sterowane jest przez prądy elektryczne, które kierują komórki do miejsca uszkodzenia.
Jak powiedział dr Robert Becker, pionier badań nad bioelektrycznością: „Jesteśmy naelektryzowanymi ciałami, które bezustannie emitują niewidzialną energię”. Jego słowa nabierają nowego znaczenia, gdy spojrzymy na kolagen jako na generator i przewodnik tej energii.
A jeżeli kolagen rzeczywiście działa jak elektryczna sieć?
Zmienia to sposób, w jaki powinniśmy myśleć o zdrowiu. Ruch staje się kluczowy nie tylko dlatego, że wzmacnia mięśnie, ale dlatego że każdy ruch generuje piezoelektryczność w kolagenie. To jest sygnał dla ciała: „Tu się coś dzieje, regeneruj to!”. Bez ruchu nie ma sygnału. Pamiętasz astronautów tracących masę kostną? To doskonały przykład.
Urazy powięzi, blizny i zrosty mogą zatykać tę elektryczną sieć. Może to właśnie dlatego czasem czujesz napięcie czy ból w miejscach odległych od pierwotnej kontuzji? Może sygnał elektryczny nie może swobodnie przepłynąć przez uszkodzone włókna kolagenowe?
Terapie manualne jak masaż, osteopatia, które pracują z powięzią, mogą działać nie tylko mechanicznie, ale też elektrycznie. Może pomagają odblokowywać tę elektryczną sieć? Interesujące jest to, że jedno badanie wykazało, iż masaż zwiększa emisję biofotonów – ultrasłabego światła emitowanego przez powięź. To sugeruje, że coś na poziomie energetycznym rzeczywiście się zmienia.
Akupunktura mogłaby być sposobem na bezpośrednią stymulację tej sieci. Igły wkłute w punkty o niskim oporze elektrycznym mogą działać jak resetowanie elektrycznych ścieżek ciała.
Podsumowanie – gdzie kończy się nauka, a zaczyna spekulacja?
Musimy być uczciwi i rozdzielić to, co wiemy na pewno, od tego, co jest fascynującą hipotezą wymagającą dalszych badań.
Wiemy na pewno, że kolagen jest piezoelektryczny i generuje prąd przy odkształceniu. Wiemy, że kolagen w kościach steruje ich wzrostem przez elektryczność. Wiemy, że elektryczność pomaga goić złamania i jest używana w szpitalach. Wiemy też, że powięź ma niższy opór elektryczny niż skóra, że punkty akupunkturowe mają niższy opór elektryczny, i że meridiany anatomicznie pokrywają się z warstwami powięzi.
Ale są też rzeczy, których jeszcze nie wiemy na pewno. Czy powięź rzeczywiście działa jak elektryczna sieć komunikacyjna rozproszona po całym ciele? To wymaga więcej badań. Czy Qi to po prostu elektryczność kolagenu? To interesująca teoria, ale trudna do udowodnienia w sposób, który zadowoliłby wszystkich naukowców. Czy kolagen komunikuje się elektrycznie po całym ciele szybciej niż układ nerwowy? Tego nie wiemy.
To, co dzisiaj jest hipotezą, jutro może stać się faktem. Albo zostać obalone. Ale samo pytanie jest już fascynujące.
Kiedy następnym razem wypijesz kolagen, pomyśl o tym inaczej. Może dostarczasz budulec dla Twojej wewnętrznej elektrycznej sieci – tej samej, którą starożytni Chińczycy nazywali meridianami.
Chcesz 100% faktów zamiast hipotez i spekulacji? Oto kolagen ze składem stworzonym na podstawie analizy badań naukowych
Źródła:
Bera, S., Guerin, S., Yuan, H. et al. Molecular engineering of piezoelectricity in collagen-mimicking peptide assemblies. Nat Commun 12, 2634 (2021). https://doi.org/10.1038/s41467-021-22895-6
Dr Daniel Keown, Iskra w maszynie. Jak nauka akupunktury wyjaśnia tajemnice zachodniej medycyny, 2014.
Bordoni B, Marelli F, Morabito B, Sacconi B. Emission of Biophotons and Adjustable Sounds by the Fascial System: Review and Reflections for Manual Therapy. Journal of Evidence-Based Integrative Medicine. 2018;23. doi:10.1177/2515690X17750750
Stecco, C., Frigo, G., Porzionato, A., Macchi, V., Benetazzo, L., & De Caro, R. (n.d.). The electrical resistance of the deep fasciae of the human body. Italian Journal of Anatomy and Embryology, https://oajournals.fupress.net/index.php/ijae/article/download/4547/4545/4475